logo

sobota, 14 czerwca 2014

Satynowa poduszka

Satyna - okrutny materiał, który ślizgiem wysuwa się spod stopki i ucieka w najmniej oczekiwanym momencie. Idealny do wyprowadzenia z równowagi osoby szyjącej, jak i Maszyny.

Satyna kupiona została na początku działalności krawieckiej, ot, tak szumnie nazywanej. Bo ładna. Satyna, nie działalność. Głębia koloru, świetny dotyk (ale w lecie, w zimie było to zimne jak nie wiem). Potem powstała z niej koszulka, której z litości nie pokażę. Chociaż krojona nożyczkami z ząbkami - siepała się niemożliwie i ślizgała...

Kawałki tego cholerstwa leżały i kwitły, aż wpadłam w sieci na tutoriale poduszkowe. A ciąg poszewkowo - poduszkowy tkwi we mnie dalej, to złapałam igłę, koraliki...


Koncepcja zawiesiła mi się po przeleceniu materiału w kwadracik. Zajęło to dłuższą chwilę, trochę supełków i porwanych nitek. Środka postanowiłam nie wypełniać, zostawiając przypadkowe szczypanki. Bardzo ładne hasło "szczypanki". Idealnie oddaje nastrój towarzyszący tworzeniu.


Pomysłu na wykończenie poszewki absolutnie nie miałam, więc skończyło się na dorobieniu poduszki i zamknięciu warstwy zewnętrznej ostatecznie. Wyszło ozdobnie ewidentnie, nie przekonuje mnie przytulenie się do koralików:)


Kolory idealnie nie odpowiadają oryginałowi, ale i tak jest pięknie, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ann dziękuje za odwiedziny i opinie, a Maszyna zaprasza ponownie :)