logo

środa, 28 maja 2014

Worki z kocią podszewką

Jak się rzekło, trzeba było uszyć. Ponieważ filozofię workową wyznaję dalej, do nadmiaru sztruksu dorzuciłam rzucający się w oczy (oj, rzuca się!) różowy wkład, czyli podszewkę. Kot się nie rzuca, śpi pod kocem.

Przez to woreczek sam z siebie nabiera objętości (hmm... o to chodziło?), nabiera też wytrwałości (co dwie warstwy, to nie jedna) i przede wszystki chowają się wszystkie misternie dopracowane przez Maszynę szwy.
Specjalnie wywinięta część podszewki dodaje bladoróżowej powłoce mocnego akcentu, w środku chowa się sznurek, który można ściągnąć specjalnym misiowym stoperem. Można też zwykłym, po tym, jak doszywa się jeszcze jeden woreczek w barwach bieli i czerni. Kot dalej śpi.
I biel z czernią na planie pierwszym. Kota brak...
Wszystko pięknie się trzyma i zupełnie spokojnie nadaje się do pakowania rzeczy różnych, tylko... ten kot, choć mały, juz się w nie nie mieści. Za długo się uczyłam je szyć :)
  

 - Czy możesz zabrać ten aparat, do jasnego kota??!!


 No już, już, zabieram! :)


2 komentarze:

  1. bardzo ładne :) śliczny ten Twój kotek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję :) przekażę kotkowi, a właściwie kocicy - ucieszy się :)

    OdpowiedzUsuń

Ann dziękuje za odwiedziny i opinie, a Maszyna zaprasza ponownie :)