logo

niedziela, 15 lutego 2015

Walentynkowo poduszkowo

O czym będzie dzisiejszy post? Niech zgadnę... pewnie poduszki...? Tak! Zgadza się! Na dodatek te poduszki, bo są aż dwie (taka nowość :) ) są dla dwóch osób. I mam nadzieję, że obie dotarły we właściwe ręce chwilę przed Walentynkami.

Specjalny pomysł klarował mi się w głowie przez dłuższą chwilę - przyszły właściciel poduszki lubi puzzle. Co tu zrobić? Ano, skoro już zadecydowałam, że jednak poduszka, to musi być z puzzlami. Och, to cierpliwe wyszywanie elementów i prucie, gdy Maszyna poleciała w ferworze walki zbyt kanciasto!
Och!


Puzzle wycięte zostały z kolorowe filcu; naszyte na wierzchu poduchy i delikatnie wypchane puchem. Tak w miarę możliwości. Oprócz żółtego elementu, który jest malutki i chwała bohaterkom, że w ogóle udało się go przyszyć! Dodatkowo jest jeszcze jeden wypukły fragment, to serduszko z bawełny i polaru minky. Mięciutkie w dotyku i czerwone. Jak to być powinno na Walentynki.

Na powyższym zdjęciu widać dokładnie wystające serduszko. Na szczęście mocno się trzyma.

I zaskoczenie widzę na twarzach..., już wyjaśniam. Pod gwiaździstą czerwoną poduchą kryje się druga, szara. Ta z kolei wymagała ode mnie jeszcze więcej inwencji twórczej, bo przyszły obdarowany uwielbia zabawki ruchome. A ja tu z poduszką wyskakuję... Co prawda - można nią sobie rzucać, ale może też na niej coś wykombinujemy? Takie drobne elementy... ruchome?
I są!


Widzicie to? A zobaczcie teraz!


Dodatkowo doszyte na wierzchu paski, po których swobodnie można przemieszczać... no tak..., co to jest? Wizja była moja, wykonanie Maszyny, a opinie społeczeństwa? Proszę bardzo: kapelusz, samochód, UFO, chmurka. Więcej wolę nie wymieniać, pozostawię pole do popisu aktualnemu właścicielowi poduchy. Może dopisze do tego własną historię?

Obowiązkowo, z wiadomej okazji, musiały pojawić się również serduszka.

  
Również naszyte, z filcu, tym razem bez puchu. Rany, jak ja się starałam zachować te łuki! Razem z puzzlami było to dla mnie wyzwanie nieziemskie. Ale chyba się udało!?


I tak właśnie wyglądają poduchy spersonalizowane. Zdradzę Wam jeszcze jeden sekret - mianowicie trzeba było te poduchy wykończyć ręcznie. A ja dalej ćwiczę szycie ściegiem krytym: kto zgadnie, gdzie on jest? :)


Obie poduchy składają się z szarego polaru, bardzo miękkiego w dotyku oraz bawełny z aplikacjami. Mają wielkość ok 40x40cm i są wypchane kulką silikonową. Mam nadzieję, że sprawią radość nowym właścicielom :) Zwłaszcza, że obie wzięły udział w akcji Serducho dla Starszaka, zorganizowanej przez dziewczyny z grupy Poznań szyje.

1 komentarz:

Ann dziękuje za odwiedziny i opinie, a Maszyna zaprasza ponownie :)