Z tej okazji ogłaszam przełamany sukces.
Może niektórzy pamiętają fazę szycia toreb, które rozeszły się jak świeże bułeczki: o tutaj. Na tym się nie kończy, jak widać poniżej, zwłaszcza, że mam kawałek skaju, sztucznej skórki w kolorze białym. Ewentualnie "ekri" :). No, to ten kolor postanowiłam połączyć z... równie jasnym, lekko sztywnym materiałem z dodatkiem nadruku. W esy-floresy i obiekty niezidentyfikowane.
Ów nadruk jest generalnie bardziej zielony, niż czarny, ale aparat wie swoje. W każdym razie nadruk przełamuje idealnie
Wraz z podszewką pojawia się nowy element, mianowicie: kieszonka. Wszystkie brzegi podwinięte, a całość naszyta na wewnętrznej części torby. Sprawdza się to rozwiązanie - potrafi utrzymać telefon. Na linii sklep - dom mogę podróżować bez dodatkowych kieszeni. Poza tym jest tak kolorowo,
Przełamane to wszystko tak pięknie, że aż żal ładować do środka warzywa z targu. Zatem pozostaje mi tylko odwiedzanie prawdziwych sklepów. I kupowanie mąki. Przynajmniej biała jest, jakby co.
Moja wiara we własne szycie troszkę wzrasta. Albo inaczej: w wytrzymałość szycia Maszyny, która jak wbije te nici, jak je zapętli i nie popuści! To naprawdę spore zakupy można targać (w zależności od siły ramienia). Rewelacja po prostu! :)
Torby nie usztywniałam, co pozwala ją złożyć w kostkę i schować nawet w damskiej torebce. Podpowiadam: wtedy lepiej bez mąki.
Właśnie się zorientowałam, że Twój banner zawiera też Twoje imię. Szybka jestem, hehehe ;-)
OdpowiedzUsuńSkoro Ci tak dobrze idzie, to się bierz do ciuchów - najwyższa pora :-)
Dobre :)
OdpowiedzUsuńA ciuchy - hmmm..., właśnie leży przede mną dzianinka, z której może jeszcze przed upałami powstanie bluzka wiosenna? No, leży i czekam, aż do mnie przemówi :)