Na tapetę, a nawet kosmetyczkę, poszedł pod igłę materiał, z którego już wcześniej powstała prezentowana zakupowa torba. Ponieważ przyjęłyśmy zasadę wykorzystywania pozostałości tkaninowych, a zamek kolorem pasował - powstało o, to to:
Niecodzienny kształt z doszytym spodem z podobnego w strukturze i kolorze materiału. Ponieważ Maszyna chciała pokombinować - popełniła falbanki alias fałdki.
I podszewkę:
Całkiem dobrze nam się działało, wszystko wyszło elegancko. Zamek działa. Pojemność - podstawowe kosmetyki do makijażu. Czego chcieć więcej??
Ja nie chciałam, ale Maszyna uparła się, że skoro wychodzą jej ładne fałdki i takie tam, to może spróbujemy zmarszczki..., (zmarszczenia znaczy) zrobić całkiem na poważnie. I bardzo poważnie takie marszczenie wstawiłyśmy w środek kolejnej miniaturowej kosmetyczki:
Delikatny fiolet płynnie łączy się z czarnym środkiem, przecinanym srebrną nicią czy rysunkiem (musicie mi uwierzyć na słowo). Wszyty zamek w tonacji podobnej do poprzedniego uszytka, a całość wygląda niezwykle ekspresyjnie. Przynajmniej tak twierdzi Maszyna. Ja dorzuciłam podszewkę. Och, utrzymaną
w podobnej pastelowej tonacji, no niech jej będzie:)
Tak, spokojnie, wszystkie szwy są zabezpieczone i nie grozi im zerwanie. To już prędzej Maszyna zerwie nić, ale odkąd dogadałyśmy się co do naprężenia nitki i grubości igły - pracuje się całkiem, całkiem:)
To na zakończenie poglądowe zdjęcie zbiorowe:
Dziękujemy za odwiedziny!
Aha, przecież znowu udało się uwolnić tkaniny !!
ooo jakie ciekawe rozwiązanie,
OdpowiedzUsuńwyglądają na pojemne
Fajnie to wygląda, a obie są z zamkiem długości 22cm:)
Usuńpodobają mi się :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
Usuń