logo

wtorek, 19 maja 2015

Park maszynowy rośnie w nowym otoczeniu

Nie było mnie tu długo, aż odwiedziłam własnego bloga i... o kurczę, pisałam o kurczakach? Święta znaczy? Chyba przesadziłam... Toteż wracam, chwilowo króciutko, chwilowo malutko, ale jak tylko znajdę Maszynę...

Bo musicie wiedzieć, że życie moje i Maszyny przewróciło się do góry kopytkami i zmieniłyśmy miejsce zamieszkania. Oprócz nas miejsce zmienił też narzeczony, adoptowany kot, dwa tysiące kartonów (pakowałam rzeczy twarde) i gdzieś ze dwieście worków (pakowałam rzeczy miękkie). Plus wiele innych, niezbędnych, acz nie zawsze koniecznych (wrodzone chomikarstwo) przedmiotów.

No - i ja się znalazłam. Maszyna jeszcze nie. Gdzieś jest. Ale w albumie ze zdjęciami znalazłam takie, niepublikowane, na których widać, że park maszynowy zaczął się rozrastać jeszcze przed przeprowadzką.


Zdjęcie oryginału zobaczone w necie, dobór materiałów własny, przeciągnięcie nici też. Prawie jak w Maszynie :) Prawie wydaje mi się, że nawet gdzieś je tu, w nowym metrażu widziałam...


Wydaje mi się też, że prawie sobowtór Maszyny powstał gdzieś niepokojąco blisko owych wspomnianych świąt - z tego tytułu widzę tu lekkie podobieństwo uszytka do... baranka... Za to poniżej zdjęcie z moim chwilowo firmowym słoikiem szyciowych różności. Nie chcę się powtarzać, ale też mam wrażenie, że gdzieś w czasie przeprowadzki mi mignął...


Ogólnie wracam do normy szyciowej, jak wiadomo nowy dom wymaga nowych rękawic kuchennych, ściereczek, zasłonek, narzut na łóżko, poduszek, kocyków, serwetek, chyba też żelazka, deski do prasowania i odkurzacza, ale o to ostatnie na razie nie będę się spierać. Najważniejsze, że już jest pralka :)


Z tej perspektywy maszynka wygląda już nie jak baranek, ale przynajmniej mały źrebak... Zaraz, czy ja właśnie powyżej zrobiłam publiczną listę najbliższych planów szyciowych?? Tylko gdzie jest Maszyna? Dobrze, że chociaż internet działa...

13 komentarzy:

Ann dziękuje za odwiedziny i opinie, a Maszyna zaprasza ponownie :)